Myśl przewodnia ;)

Myśl przewodnia ;)

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Zmielony król!

   
     Było straszno. Szybko. Lubię szybko, ale nie jeść. Jedzenie jest przyjemnością. Nawet takie, które przyrządzam na prędce we własnej, zdarza się i w obcej, kuchni. Jednak nie to, które zamawiam w pośpiechu na stacji benzynowej... Żołądek niezwyczajny takich głupot na dłuższą metę. Na mecie się pije pod śledzika, a nie pod hot doga z tekturową wkładką.

A mięso? Uwielbiam mięso. Każde. Nawet z kury, choć to mniej. Wołowina, wieprzowina, baranina... i oczywiście ryby! Byle tłuste! Byle dużo!

Królem dań, które przyrządzam szybko i pysznie jest kotlet mielony. Bez budy i bez psa. A pysznie, bo lubię. I nie tylko ja :P

Sposobów na zróżnicowanie mielonego króla mam milion. Zależy od rodzaju mięsa i czasu, który pozostał mi do zejścia z tego świata... w desperacji głodowej... No co ja poradzę, że często doprowadzam się do takiego stanu, że czuję jak żołądek przykleja mi się do pleców i muszę coś zjeść natychmiast! Byle ubite na śmierć było i nie uciekało, bo siły nie mam gonić...

Właściwie, to dziś żadnego przepisu nie podam, bo przyprawienie mięsa mielonego na wyborne kotlety nie jest filozofią, a tylko kwestią smaku. Wrzucam co chcę. Trochę soli, pieprzu, jakieś inne ususzone przyprawy i gotowe!

Opowiem za to o kilku zasadach, których trzymam się od lat. Cały czas chodzi o mielone mięso, zatem nie doszukujcie się innych zasad. Te życiowe zupełnie ni jak się mają do kotletów.

Zasada pierwsza, to nie mieszam rodzajów mięs ze względu na ich pochodzenie. Oznacza to, że moje mielone są albo drobiowe, albo wieprzowe, albo wołowe, albo... wymyśl sobie takie zwierzę, jakie chcesz zemleć. Tylko nie przesadzaj! Koty i psy są dla mnie pod ochroną. Na wieki wieków coś tam... :P

Druga zasada, to żadnych moczonych bułek czy innego pieczywa! A fuj! Tylko mięso! Zdarza się tarta bułka w formie panierki, ale tak często jak chodzę do kościoła... Czyli prawie wcale, jeśli nikt nie obdaruje mnie zaproszeniem na ślub, chrzciny czy inne wydarzenie katolickie... Polityki nie będę tutaj uprawiać, więc tłumaczyć się nie zamierzam. Tak mam i już.

Panierka się zdarza w zależności od konsystencji mięsa lub warzyw, które dodam tam nieopatrznie. Zazwyczaj z powodu czerwonej papryki, którą lubię dodawać jesienią dosłownie do wszystkiego.

Więcej zasad nie mam. Cały czas mając na myśli kotlety mielone. Moje mielone smażę, piekę w piekarniku lub gotuję na parze. Ten ostatni sposób dotyczy tylko mielonych z wieprzowego schabu, bo smakują takie wyśmienicie. Jadamy z twarożkiem, majonezem lub zwyczajnie, z jakimś warzywem. Do kotletów smażonych podaję gotowanego brokuła lub kalafiora, Do tych na parze pieczone buraki, a tych z piekarnika, to wszystko co da się upiec.

Kotlety z wieprzowej szynki wyglądają tak:




Tak szybko gotuje się brokuły... :P


A twarożek jest tak pyszny, że wpieprza go nawet Czarosław :P




Smacznego! ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz